Co mają ze sobą wspólnego Departament Sprawiedliwości i Agencja Ochrony Środowiska w Stanach Zjednoczonych oraz polscy inżynierowie? Instytucje te korzystają na co dzień z technologii opracowywanej w naszym kraju, gdzie działa centrum badawczo-rozwojowe firmy Relativity. Została ona założona przez Andrew Sieję, amerykańskiego przedsiębiorcę polskiego pochodzenia. Polscy specjaliści przy użyciu sztucznej technologii (AI) i uczenia maszynowego (ML) rozwijają platformę do zarządzania dużymi zbiorami danych i dokumentów. Bazuje na niej w swojej pracy niemal 300 agencji rządowych, stanowych i lokalnych w USA, a także największe firmy i kancelarie prawne z całego świata.
Każdy, kto oglądał choć jeden serial prawniczy, zna tę scenę: jest wieczór, rozprawa sądowa zaplanowana na kolejny dzień, a zespół zdenerwowanych aplikantów przegląda stosy dokumentów w poszukiwaniu tego jednego zapisu, który może odmienić los sprawy. Dziś takie postępowanie przeprowadzane jes nie przez analizę dokumentów papierowych, lecz takich, które są przechowywane w postaci cyfrowej. W procesie e-discovery prawnicy analizują pliki tekstowe, e-maile, wiadomości z komunikatorów, arkusze excel i logi systemowe. Nie zmienia się tylko jedno: dane, które trzeba zgromadzić, uporządkować i przetworzyć, wciąż liczone są w milionach. A gdyby można było taki proces przyspieszyć?
Cyfrowe śledztwo nad Wisłą
Tym właśnie zajmują się inżynierowie pracujący w Polsce nad technologią z zakresu e-discovery. Rozwijana przez nich platforma pozwala w błyskawicznym tempie przeszukiwać petabajty informacji, identyfikować istotne dokumenty elektroniczne i rekonstruować przebieg zdarzeń, które mogą mieć kluczowe znaczenie w sprawach sądowych, dochodzeniach regulacyjnych czy wewnętrznych audytach.
– Działania e-discovery często przypominają szukanie igły w stogu siana. Prawnicy przeglądają miliony plików w różnych formatach, często nieustrukturyzowanych. Większość z nich okaże się nieprzydatna w postępowaniu dowodowym, ale pod ogromną presją czasu łatwo przeoczyć ten jeden dokument na wagę złota – tłumaczy Piotr Stefaniak, prezes zarządu i country manager Relativity w Polsce.
I dodaje: – Nasza technologia ułatwia i przyspiesza proces zapoznawania się z aktami sprawy, odsiewając nieistotne informacje. Dzięki temu zespoły prawne mogą dziś ograniczyć ręczny przegląd materiałów nawet o 80%, a w analizie skupić się wyłącznie na istotnych dla sprawy dokumentach, co pozwala skrócić czas dochodzenia do wniosków z tygodni do godzin.
Każda godzina na wagę złota
Spory sądowe to niejedyne przypadki, w których proces e-discovery ma zastosowanie. Jedno z globalnych przedsiębiorstw z listy Fortune 100 wykorzystało tworzoną przez Polaków platformę do analizy 900 tysięcy dokumentów w ramach złożonego postępowania regulacyjnego. System nie tylko zredukował o 75% liczbę plików wymagających przejrzenia przez człowieka, ale także wykrył ponad 5 tysięcy dokumentów objętych klauzulą poufności, które wcześniej umknęły ludzkiej uwadze. Ich przypadkowe ujawnienie mogłoby mieć poważne konsekwencje, włącznie z zarzutem naruszenia tajemnicy adwokackiej.
Rozwiązanie e-discovery sprawdza się także podczas incydentów naruszenia bezpieczeństwa. Gdy duża sieć restauracji padła ofiarą cyberataku, konieczne było natychmiastowe zidentyfikowanie danych osobowych w ogromnym zbiorze plików. Dzięki platformie Relativity udało się w ciągu 48 godzin przenieść 1,5 terabajta danych do chmury i rozpocząć ich analizę. Z 15 milionów rekordów wyodrębniono 150 tysięcy, które faktycznie zawierały informacje identyfikujące klientów. Pozwoliło to powiadomić osoby poszkodowane o wycieku ich danych w wymaganym przez prawo czasie.
– Międzynarodowe procesy z dokumentacją w wielu językach, śledztwa dotyczące prania brudnych pieniędzy czy spory pracownicze – nasze narzędzie jest wykorzystywane przez ponad 300 tysięcy użytkowników na całym świecie – wskazuje Piotr Stefaniak z Relativity. – To przekłada się na konkretne wyzwania inżynierskie: tworzymy systemy, które radzą sobie z ogromnymi wolumenami danych, pozwalają kontekstowo przeszukiwać treści w językach obcych i zapewniają najwyższy poziom bezpieczeństwa.
Znad Wisły na salę sądową
Polska to dziś drugie najważniejsze centrum rozwoju produktu w Relativity. Tutaj rozwijane są kluczowe komponenty platformy e-discovery, w tym funkcje oparte na sztucznej inteligencji (AI), uczeniu maszynowym (ML) i przetwarzaniu języka naturalnego (NLP), rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa danych oraz architektura chmurowa. Polski zespół nie pracuje na zlecenie klientów zewnętrznych, lecz współtworzy własny system o globalnym zasięgu, który pomaga automatyzować procesy takie, jak obsługa wniosków, prowadzenie dochodzeń oraz zarządzanie dokumentacją prawną.
– Rozwiązania technologiczne takie jak Relativity stają się dziś fundamentem cyfrowej sprawiedliwości. Bez nich współczesne dochodzenia, audyty i procesy sądowe utknęłyby pod ciężarem danych. To nie tylko narzędzie dla prawników, ale technologia, która pozwala dużym przedsiębiorstwom na całym świecie odzyskać kontrolę nad chaosem informacyjnym – przekonuje Stefaniak.