O ile zakupy online są najczęściej wskazywanym powodem korzystania z internetu, to przez nadmiar reklam i nachalnego marketingu Polacy tracą ochotę na korzystanie z niego. Innymi słowy: chcemy kupować, ale nie chcemy, by nas do tego namawiano – wynika z badania „Internet marzeń” przeprowadzonego na zlecenie World.
Podoba nam się to czy nie – reklama jest skuteczną dźwignią handlu. Tylko te podmioty, które potrafią się wyróżnić i przykuć na dłużej naszą uwagę lub przypominać się nam wystarczająco często mają szansę nam coś sprzedać.
Tymczasem respondenci badania “Internet marzeń” narzekają na przeciążenie liczbą reklam i nachalnego marketingu, a aż 16 proc. z nich ma poczucie bycia śledzonymi po odwiedzinach w sklepie internetowym. A mimo to kupują.
Dojmujące poczucie przeciążenia i bycia śledzonym
Marketerzy sklepów internetowych kochają remarketing, bo dzięki niemu zwiększają szanse na powrót klientów i finalizację sprzedaży. To forma reklamy internetowej, dzięki której ponownie docierają do użytkowników, którzy odwiedzili witrynę danego sklepu i wykazali zainteresowanie produktem czy produktami. Ktoś, kto oglądał czerwoną czapkę, będzie widział jej reklamy na serwisach informacyjnych czy mediach społecznościowych, które odwiedza, nawet przez wiele dni po wizycie w sklepie.
Remarketing pozwala sprzedawcom na ciągłe przypominanie o ich ofercie i utrzymanie kontaktu z potencjalnymi klientami. Szacuje się, że korzysta z niego ponad 50 proc. wszystkich internetowych sklepów w Polsce.
Pomimo skuteczności internauci, którzy po wizycie w sklepie wszędzie widzą produkty, które w nim przeglądali, są mniej entuzjastycznie nastawieni wobec remarketingu, niż sprzedawcy.
– Polacy jako powód korzystania z internetu na pierwszym miejscu wskazują zakupy online, ale jednocześnie są zmęczeni nachalnymi reklamami i poczuciem bycia śledzonymi. Bombardowanie obrazami przeglądanych produktów, fałszywymi opiniami czy wygenerowanymi przez AI wideo wpływa na nasz odbiór internetu i cyfrowy dobrostan – zauważa Karol Chilimoniuk, który zarządza europejskimi operacjami w ramach projektu World, sieci prawdziwych ludzi.
Czy wiedzą o nas za dużo?
Jak pokazuje badanie “Internet marzeń” przeprowadzone na zlecenie World, obawa, że “internet” wie o nas za dużo – więcej niż byśmy chcieli – jest powszechna.
Poczucie bezpieczeństwa zapewniają jasne zasady wykorzystania danych osobowych przez strony internetowe – istotne dla aż 81 proc. dorosłych Polaków. Co sprawiłoby, że internet stałby się miejscem idealnym? Najwięcej respondentów na pierwszym miejscu wskazało pełną kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
Obawy Polaków nie są bezpodstawne – marketerzy e-commerce zbierają szereg informacji o użytkownikach, często łącząc różne źródła danych. Wiedza o tym, że oglądaliśmy czerwoną czapkę w sklepie X to tylko wierzchołek góry lodowej. Dzięki narzędziom analitycznym sklepy internetowe mają dane o wieku, płci, lokalizacji i zainteresowaniach użytkowników na podstawie ich aktywności, historii przeglądania i interakcji z treściami online.
Potwierdź, że jesteś człowiekiem, zachowując anonimowość
Dowód człowieczeństwa, którym jest World ID, może stanowić antidotum na szereg obaw internatów.
– Powszechne stosowanie dowodu człowieczeństwa w internecie byłoby w stanie wyeliminować wiele patologii handlu online – fałszywe konta i boty podszywające się pod ludzi czy szereg zmanipulowanych treści jak chociażby opinie o produktach, które wpływają na decyzje zakupowe – zauważa Karol Chilimoniuk.
Co ważne, w procesie weryfikacji człowieczeństwa, World nie zbiera żadnych informacji osobowych ani behawioralnych. Po prostu potwierdza, że dana osoba jest człowiekiem.
Te same osoby lub boty są obecnie w stanie wielokrotnie wykorzystywać rabaty czy promocje przeznaczone dla indywidualnych użytkowników, a boty potrafią wręcz sparaliżować funkcjonowanie sklepu czy wykupić wszystkie produkty w atrakcyjnej cenie. Przez takie praktyki sprzedawcy tracą ogromne kwoty.
Co więcej, cierpią na tym również klienci – bo sklepy podnoszą w efekcie ceny lub ograniczają rabaty, by zrekompensować straty.
– Oferujemy integrację m.in. z Shopify, gdzie każdy sprzedawca może wymagać weryfikacji World ID. Dzięki temu sklep może np. zaoferować 50-proc. zniżkę nowemu klientowi, mając pewność, że rabat wykorzysta tylko jeden, konkretny człowiek. System sprawdzi się też przy większych płatnościach lub limitowanych akcjach, jak sprzedaż nowej kolekcji butów na zasadzie „jedna para na osobę” – zauważa Karol Chilimoniuk.