Konto w banku, samochód, lodówka czy piekarnik podłączone do sieci to już nie science-fiction. Jakbyśmy się czuli, gdyby ktoś obcy przejął nad nimi kontrolę, wyczyścił konto w banku, unieruchomił samochód lub… rozmroził zdalnie lodówkę. Dlatego coraz częściej firmy technologiczne korzystają z usług „etycznych hakerów”, którzy szukając luk w zabezpieczeniach chronią nas przed prawdziwymi przestępcami.
Największe firmy bazujące na zdobyczach nowych technologii zaczynają korzystać z
pomocy hakerów. Programy bug bounty polegające na tym, że przedsiębiorstwa same proszą internautów o testowanie ich zabezpieczeń, stały się pretekstem do współpracy, która do niedawna wydawała się absurdalna i niebezpieczna.
O pomoc hakerów upraszają się obecnie nie tylko największe firmy, ale także instytucje rządowe. Z taką propozycją wyszedł niedawno nawet rząd Stanów Zjednoczonych, kierując do internautów wyzwanie „Zhakuj Pentagon”. W przypadku testowania nowych produktów firmy nie chcą jednak ryzykować. Dlatego potrzebny był ktoś, kto zagwarantuje tylko tych „dobrych” hakerów na ich potrzeby.
– Na tej koncepcji powstała amerykańska firma HackerOne, która postanowiła zrzeszyć społeczność hakerów do dobrych celów. Z jej usług korzystają m.in. Twitter, General Motors czy Dropbox. – Najlepszą metodą na sprawdzenie swojego systemu bezpieczeństwa jest zwrócenie się do zaprzyjaźnionego hakera, by podszedł do sprawy jak przestępca – powiedział w wywiadzie dla Bankier.pl Michiel Prins, współzałożyciel HackerOne. O korzyściach i potrzebie korzystania z usług hackerów przez największe firmy technologiczne świata przeczytasz tylko w Bankier.pl.