- Zaledwie 2 152 metry dzielą średnio w Polsce najbliżej sąsiadujące ze sobą stacje ładowania aut elektrycznych – wynika z analizy Powerdot Data Center.
- W ciągu 16 miesięcy odległość ta zmniejszyła się o ponad kilometr, tj. aż o 34%, co znacznie ułatwiło podróżowanie po Polsce samochodem elektrycznym.
- Ekspert: infrastruktura mogłaby być jeszcze lepiej rozwinięta, gdyby nie opóźnienia w budowę przyłączy energetycznych.
- Najbardziej odizolowaną stację na mapie Polski dzieli od najbliższej sąsiadki 55 km, a najbardziej odizolowaną „ładowarkę” o dużej mocy – 50 km.
Zespół analityczny Powerdot Data Center już po raz drugi policzył odległości, w jakich znajdują się od siebie stacje ładowania. Pod uwagę wzięto urządzenia publiczne, należące do różnych operatorów, znajdujące się w całej Polsce. Blisko sąsiadującą ze sobą infrastrukturę (np. punkty znajdującą w tej samej galerii handlowej, oddalone o nie więcej niż 25 m) potraktowano jako jeden obiekt. Szacunki wykonano odrębnie dla wszystkich stacji, a odrębnie dla urządzeń o mocy co najmniej 50 kW.
Przebadano ponad 5 tysięcy stacji
Pomiary wykonano w listopadzie br. Objęto nimi 5,5 tys. lokalizacji, w których znajdował się 14 tys. punktów ładowania. Źródłem wiedzy o liczebności punktów, ich mocy oraz usytuowaniu geograficznym jest firma Eco Movement, będąca wiodącym europejskim dostawcą danych nt. infrastruktury do ładowania aut elektrycznych, z której korzystają m.in. Google, a także najwięksi operatorzy stacji.
– W Polsce wciąż walczymy ze stereotypem niedostatecznie rozwiniętej infrastruktury. Tymczasem fakty, tj. zarówno liczba punktów ładowania, jak i odległości między stacjami, wskazują na coś dokładnie odwrotnego. Polska stała się krajem, który posiada infrastrukturę adekwatną do floty pojazdów elektrycznych, a wręcz wypracowała pewną nadwyżkę punktów ładowania. Nawet w roku 2025, będącym okresem dynamicznego wzrostu sprzedaży aut elektrycznych, istniejące i nowo wybudowane stacje były w stanie zabezpieczyć potrzeby rosnącej liczby kierowców elektryków. Poprawiła się sytuacja w województwach, które charakteryzują relatywnie słabiej rozwiniętą infrastrukturą: podlaskim, lubelskim czy warmińsko-mazurskim. Ruszyła też budowa stacji na MOP-ach, które dotąd były nieatrakcyjnym miejscem dla inwestorów – mówi Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot w Polsce.
O ponad kilometr mniej do najbliższej stacji
W następstwie zakończonych budów, średnia odległość między stacjami, liczona na podstawie dystansu dzielącego dany obiekt od jego najbliższego sąsiada, spadła w ciągu 16 miesięcy o ponad kilometr, dokładnie o 1 111 metrów, czyli aż o 34%. Zgodnie z najnowszymi szacunkami, tak zdefiniowana średnia odległość między stacjami, wynosi 2 152 metry, a jej pokonanie zajmuje według Googla średnio 4 minuty. W lipcu ub.r. średni dystans wynosił 3 263 metry. Warto też podkreślić, że dla 75% infrastruktury, średnia odległość najbliżej sąsiadujących ze sobą stacji wynosi zaledwie 1,6 km.
– W ostatnich 12 miesiącach liczba wybudowanych w Polsce punktów ładowania wzrosła o ponad 40%. Wciąż wysokie tempo inwestycji w skali roku, to jednak nie tylko powód do satysfakcji. Wiele budów miało być bowiem zrealizowanych do końca 2024 roku, a przesunęło się na ten rok. Powodem są opóźnienia w budowie przyłączy przez spółki energetyczne – informuje Grigoriy Grigoriev. Przypomnijmy, że wiele inwestycji w Polsce rozpoczęło się z powodu impulsu legislacyjnego – od początku 2025 r. istniejące obiekty użyteczności publicznej, a więc sklepy, galerie handlowe, szpitale czy obiekty sportowe, posiadające co najmniej 10 miejsc parkingowych, powinny umożliwiać ładowanie aut elektrycznych.
3,3 km do najbliższej szybkiej stacji
Eksperci Powerdot Data Center sprawdzili także, jaki średni dystans dzieli najbliżej sąsiadujące ze sobą stacje szybkiego ładowania, o mocy 50 kW lub większej. Wynosi on według najnowszych obliczeń mniej niż 3,5 km, a dokładnie 3 344 metry. Odległość ta zmniejszyła się względem poprzedniego badania o 2,8 km, czyli o 46%.
– Odległości te są tak niewielkie, że podajemy je w metrach, a nie w kilometrach. Nie tylko punkty AC, ale też te o dużej mocy, DC, umożliwiające pełne naładowanie baterii średniej wielkości w kilkadziesiąt minut, a podładowanie w kilka -kilkanaście minut, są już naprawdę gęsto rozmieszczone i dostępne nawet w bardzo małych miejscowościach, m.in. dzięki współpracy Powerdot z Biedronką – informuje Grigoriy Grigoriev. Takie inwestycje powodują, że podróżowanie po Polsce elektrykiem staje się coraz bardziej komfortowe i bezpieczne.
Polska goni Europę
Rozbudowa infrastruktury w Polsce powoduje, że nasz kraj coraz lepiej prezentuje się na tle zachodnich państw europejskich. Jeden punkt ładowania przypada u nas średnio na 1,5 km dróg głównych i ekspresowych, w Niemczech – na 0,3 km, we Francji – na 0,1 km, w Norwegii – na 0,4 km, w Hiszpanii – na 0,7 km, a w Portugalii – na 0,6 km. Natomiast biorąc pod uwagę wszystkie drogi, a więc również te lokalne, jeden punkt przypada średnio na 12,6 km dróg. Dla pozostałych wymienionych państw jest to przedział od 0,9 km (Portugalia) do 3,6 km (Hiszpania).
Najdalej w Bieszczadach
Najbardziej odizolowaną stacją na mapie Polski jest – według najnowszych pomiarów – urządzenie znajdujące się przy hotelu Carpatia w miejscowości Smerek w Bieszczadach (dwa złącza AC). Od najbliższego sąsiada, znajdującego się na terenie browaru Ursa Maior w Uhercach Mineralnych, dzieli ją 55 km, czyli ok. godzina jazdy. Odległość tę pokonana nawet samochód o małej baterii. Przykładowo, Fiat e500, posiadający baterię o rzeczywistej pojemności ok. 21 kWh, ma według danych EV Database, średni zasięg 135 km.
Jeśli chodzi natomiast o najbardziej odosobnioną stację szybkiego ładowania, to jest nią urządzenie znajdujące się na parkingu Lidla we Włodawie, przy ul. Chełmskiej. w województwie lubelskim (60 kW). Jego najbliższą sąsiadką jest „ładowarka” Powerdot usytuowana na parkingu Biedronki w Chełmie, przy ul Rejowieckiej (120 kW). Urządzenia dzieli 50 km, a szacunkowy czas ich pokonania wynosi ok. 45 minut.