wtorek, 28 października, 2025

Nasze serwisy:

Więcej

    Europa pokazuje dane i uczy świat, jak odpowiedzialnie chłodzić centra danych

    Zobacz również

    Od lat trwa globalna debata o tym, ile wody zużywają centra danych. Dyskusja ta często opiera się jednak na globalnych danych, które trudno odnieść do realiów poszczególnych regionów – zwłaszcza Europy i Polski. Z danych opublikowanych przez Komisję Europejską wynika bowiem, że europejskie centra danych należą do najbardziej oszczędnych na świecie, zużywając średnio 0,58 litra wody na kilowatogodzinę energii IT. W Polsce wynik ten jest jeszcze niższy i wynosi 0,21 litra/kWh. Tymczasem w skrajnych przypadkach amerykańskie centra danych raportują nawet 1,9 litra na kilowatogodzinę energii IT. Oznacza to, że europejskie obiekty potrafią schłodzić serwery, zużywając kilkukrotnie mniej wody, głównie dzięki chłodniejszemu klimatowi, nowoczesnym technologiom free-coolingu i coraz bardziej restrykcyjnym standardom efektywności.

    - Reklama -

    W ostatnich latach coraz głośniej mówi się o tym, że cyfrowa rewolucja może mieć swoją ekologiczną cenę. Rosnące zapotrzebowanie na moc obliczeniową i chłodzenie serwerów coraz częściej łączy się z obawą o nadmierne zużycie wody.


    Czy cyfrowa przyszłość rzeczywiście jest tak kosztowna dla planety? Europa udowadnia, że nie musi. W ramach znowelizowanej Dyrektywy o efektywności energetycznej (EED) każde centrum danych o mocy powyżej 500 kilowatów ma obowiązek corocznego raportowania zużycia energii, wody, udziału odnawialnych źródeł oraz ilości odzyskanego ciepła.


    Dane te trafiają do wspólnej europejskiej bazy, a ich część jest publicznie dostępna. Dzięki temu po raz pierwszy w historii można zobaczyć wiarygodny obraz wpływu infrastruktury cyfrowej na środowisko.


    Opublikowany w czerwcu 2025 roku raport Komisji Europejskiej stanowi pierwsze tak kompleksowe opracowanie danych z kontynentu. Wynika z niego, że średni wskaźnik zużycia wody (WUE – Water Usage Effectiveness) w Europie wynosi 0,58 litra na każdą kilowatogodzinę energii IT, a łączne zużycie wody przez centra danych objęte raportem wynosi 6,2 miliona m3 na rok. To liczba, która porządkuje debatę i zmienia jej ton z emocjonalnej na opartą o fakty. Po raz pierwszy w historii sektor centrów danych stał się w pełni mierzalny i wysoce transparentny pod względem efektywności wodnej i energetycznej.

    – Publikowanie przez Komisję Europejską danych związanych z energochłonnością i efektywnością energetyczną sektora centrów danych, w tym tych dotyczących zużycia wody, czyli WUE, to ważny krok w stronę transparentności. Ma on większe znaczenie, niż mogłoby się wydawać. Otwiera bowiem drogę do porównań między krajami, ułatwia tworzenie wspólnotowych standardów i buduje zaufanie między branżą technologiczną, regulatorami i opinią publiczną. W erze, w której technologia coraz częściej wymyka się spod kontroli społecznej, Europa pokazuje, że nawet najbardziej zaawansowaną infrastrukturę można opisać, zmierzyć i udostępnić publicznie – komentuje Piotr Kowalski, dyrektor zarządzający Polish Data Center Association (PLDCA).


    WUE w praktyce
    Aby zrozumieć, jaki rzeczywisty wpływ na europejskie zasoby wodne mają centra danych, warto pokazać szerszy kontekst. Według szacunków European Environment Agency, całkowite zużycie wody w krajach UE wynosi około 197 miliardów metrów sześciennych rocznie. Na tym tle centra danych odpowiadają zaledwie za około 0,003% całkowitego zużycia – trzy setne promila w skali gospodarki.


    Z tej perspektywy wpływ infrastruktury cyfrowej na zasoby wodne okazuje się niemal symboliczny – szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że centra danych są podstawą funkcjonowania współczesnego świata: od mediów społecznościowych po usługi związane z e-zdrowiem czy administracją państwową.


    Większość wody potrzebnej do funkcjonowania współczesnej gospodarki nie ma związku z chłodzeniem serwerów – trafia przede wszystkim do energetyki, rolnictwa i przemysłu. W przypadku europejskich, a szczególnie polskich centrów danych, realne zużycie wody jest nieporównanie niższe niż dane raportowane przez wiele firm w skali globalnej. Wynika to m.in. z chłodniejszego klimatu oraz szerokiego zastosowania nowoczesnych, zamkniętych systemów chłodzenia, co przekłada się na niskie wskaźniki WUE wskazane w raporcie Komisji Europejskiej. Jednocześnie branża ma świadomość, że to nie koniec drogi, a dopiero jej początek. W obliczu narastających zjawisk takich jak susza hydrologiczna dbałość o zasoby wodne staje się wspólnym obowiązkiem całej gospodarki, również sektora cyfrowego – komentuje Krystian Pypłacz, ekspert Polish Data Center Association (PLDCA).

    Laboratoria efektywności
    Europejskie centra danych funkcjonują w zupełnie innym kontekście technologicznym i klimatycznym niż w Stanach Zjednoczonych. Większość obiektów na kontynencie korzysta z systemów chłodzenia w obiegu zamkniętym, w których woda krąży w obiegu technologicznym, a nie jest bezpowrotnie zużywana. W wielu przypadkach woda nie jest potrzebna wcale – jak pokazuje raport organizacji techUK, ponad połowa centrów danych w Wielkiej Brytanii działa dziś w pełni “na sucho”. Podobnie w Polsce zdecydowana większość z nich nie wykorzystuje do chłodzenia technologii odparowania wody.


    Dane opublikowane przez Komisję Europejską odnoszące się do pierwszego okresu raportowania prezentują zagregowane wyniki dotyczące poboru wody z 458 europejskich serwerowni. Warto podkreślić, że niektórzy europejscy operatorzy centrów danych od lat przedstawiają w swoich corocznych raportach CSR (Corporate Social Responsibility) bardzo szczegółowe dane.

    Aby zilustrować, jak parametr WUE przekłada się na rzeczywiste zużycie, posłużę się przykładem jednej z warszawskich serwerowni o mocy 5 MW, która na potrzeby procesów technologicznych zużywa zaledwie 20m³ wody miesięcznie. Oznacza to, że całkowite zużycie wody przez infrastrukturę centrum danych jest niższe niż zużycie generowane przez pracujący w nim personel. Ten konkretny przykład potwierdza, że nowoczesne i efektywnie zarządzane centra danych mogą minimalizować swoje zapotrzebowanie na wodę, ustanawiając standardy znacznie przekraczające uśrednione europejskie wyniki – mówi Krystian Pypłacz.

    Na ten wynik wpływa kilka czynników. Po pierwsze – klimat. Środkowa i Północna Europa dysponują znacznie niższymi temperaturami otoczenia niż południowe stany USA, co pozwala wykorzystywać tzw. free cooling, czyli chłodzenie oparte na naturalnie niskiej temperaturze powietrza zewnętrznego. To szczególnie widoczne w Polsce, która – obok krajów skandynawskich – ma jedną z najniższych średnich rocznych temperatur w Europie. Dzięki temu przez większą część roku polskie centra danych mogą utrzymywać optymalne warunki pracy serwerów bez angażowania energochłonnych i wodochłonnych systemów chłodzenia.


    Po drugie – rozwinięta infrastruktura ciepłownicza, jedna z największych w Unii Europejskiej, umożliwia odzysk ciepła z serwerowni i jego ponowne wykorzystanie w miejskich sieciach grzewczych.


    Różnica jest też kulturowa i regulacyjna. W Europie sektor centrów danych działa w ramach jasno określonych norm środowiskowych i raportowych. W efekcie europejskie centra danych stają się laboratoriami efektywności: wykorzystują lokalne warunki, nowoczesne technologie i precyzyjne standardy raportowania, które pozwalają im chłodzić cyfrowy świat z odpowiedzialnością i bez marnotrawstwa.


    – W debacie publicznej często pojawiają się obawy mieszkańców, gdy w ich okolicy planowana jest budowa centrum danych. Najczęściej dotyczą one wpływu inwestycji na lokalne zasoby wody czy środowisko. Te obawy są zrozumiałe – wynikają z troski o wspólne dobra i z doniesień medialnych, które zwykle odnoszą się do przykładów z innych części świata. Dlatego tak ważne jest, by pokazywać rzeczywisty obraz europejskiej i polskiej branży, w której zużycie wody do chłodzenia jest znacznie niższe, niż się powszechnie sądzi – a w wielu przypadkach praktycznie zerowe. Co więcej, wiele firm decyduje się dziś na działania wykraczające poza samą efektywność operacyjną. Coraz częściej centra danych dzielą się nadwyżką ciepła z lokalnymi społecznościami, przekazując ją do miejskich sieci ciepłowniczych, a nawet wykorzystując do ogrzewania szkół, basenów czy budynków publicznych. To konkretne przykłady odpowiedzialności środowiskowej i społecznej, którą branża coraz lepiej rozumie – i realnie wprowadza w życie – komentuje Piotr Kowalski.

    Globalny punkt odniesienia
    Europa pokazuje, że cyfryzacja i ekologia nie muszą się wykluczać. To, co zaczęło się od liczb w tabeli Komisji Europejskiej, szybko może stać się punktem odniesienia dla globalnej debaty o zrównoważonym rozwoju infrastruktury cyfrowej. W świecie, w którym technologia często wyprzedza refleksję, europejskie podejście opiera się na trzech prostych zasadach: regulacjach, przejrzystości i racjonalności.


    Europa i Polska wybiera drogę rozwoju opartą na danych i odpowiedzialności. I właśnie w tym tkwi jej siła – w przekonaniu, że rozwój technologiczny nie traci nic ze swojej dynamiki, gdy podlega przejrzystym zasadom. Wręcz przeciwnie: to one sprawiają, że może trwać dłużej, działać mądrzej i przynosić korzyści nie tylko użytkownikom, ale też środowisku. W cyfrowym świecie, który coraz częściej płonie od emocji, Europa zachowuje chłodną głowę – i pokazuje, że to właśnie rozsądek może być najnowocześniejszą formą innowacji.

    0 Komentarze
    najnowszy
    najstarszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments
    - Reklama -

    Najnowsze

    mBank z najszerszą ofertą płatności mobilnych w Polsce – dołącza do niej Samsung Pay

    mBank udostępnia usługę Samsung Pay i rozszerza ofertę płatności mobilnych dla klientów. To odpowiedź na rosnące znaczenie rozwiązań cyfrowych...