Komórkowa sieć Era do klientów, którzy zgodnie z prawem telekomunikacyjnym zdecydowali się rozwiązać umowę rozsyła listy, w których straszy wizytą komornika, dodatkowymi kosztami a także agencją detektywistyczną. Dzięki magazynowi Media2.pl, sprawa trafiła na ręce prezesa UKE, która jest zbulwersowana takimi działaniami.
Jak czytamy w Gazecie Wyborczej, jedna z gdańskich
abonentek sieci Era, korzystając z prawa telekomunikacyjnego, zerwała
umowę z operatorem. Kilka dni później otrzymała wezwanie przedsądowe, w
którym napisano o uregulowaniu 700 zł odsetek, bo operator „nigdy nie
zrezygnuje z pełnej windykacji wszystkich należnych kwot”.
W piśmie roi się od gróźb. Era straszy kłopotami – dodatkowymi kosztami
postępowaniem sądowym i komorniczym oraz agencją detektywistyczną,
która ustali majątek abonentki i źródeł jej dochodów. Poza tym nazwisko
trafi do Krajowego Rejestru Długów, co spowoduje brak zakupu kolejnych
usług ani w sieci Era, ani u innych operatorów. Klientka sieci Era
poczuła się zastraszana i zastanawia się nad zgłoszeniem sprawy do
prokuratury, czytamy w Gazecie Wyborczej.
Abonentka Ery kilka dni temu o całej sytuacji poinformowała także
magazyn Media2.pl. Zdecydowaliśmy się przekazać treść listu, jaki
rozsyła Era, do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Anna Streżyńska,
prezes UKE, przyznaje Gazecie Wyborczej, że widziała owe pismo, którego
„treść jest mocno niestosowna”.
W najbliższych dniach skandalicznymi listami pełnych gróźb
zainteresujemy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz
Ministerstwo Transportu.
Przedstawiciele Ery nie wypowiadają się na temat pism rozsyłanych do
uciekinierów, twierdzą jedynie, że nie doszło do naruszenia praw
abonentów, bo nie doszło do zmiany regulaminu.
Przypomnijmy, że spór między Erą a jej klientami trwa od kilku miesięcy. Przypomnijmy, że sieć Era wprowadziła zmiany w regulaminie,
które nazywa „uzupełnieniem” i stoi na stanowisku, że abonent nie ma
prawa rozwiązania umowy bez ponoszenia kar umownych w przypadku braku
akceptacji zmian. Innego zdania jest UKE, który – zgodnie z prawem
telekomunikacyjnym – twierdzi, że każda zmiana w regulaminie daje
klientowi prawo wypowiedzenia umowy bez ponoszenia kar. Mimo nałożonej przez UKE kary – od której operator się odwołał – Era straszy klientów, którzy zdecydowali się zerwać umowę.